Relacje

MANUELA GRETKOWSKA - AGENT

Z prozą Manueli Gretkowskiej zetknęłyśmy się po raz pierwszy. I zgodnie uznałyśmy, że fabuła „Agenta” to świetny pomysł na film. Aż dziwne, że się o to żaden twórca filmowy dotąd nie pokusił. Sięgając po Gretkowską, wiedziałyśmy, że to pisarka niepokorna, prowokująca. Komentatorka i kontestatorka polskiej rzeczywistości. Ta powieść to potwierdziła.

Główny bohater powieści, Szymon – Żyd z Izraela, prowadzi podwójne życie, udając przed żydowską żoną biznesmana robiącego duże interesy w Polsce, przed polską kochanką zaś - agenta Mosadu. Nietrudno się domyślić zakończenia tej historii, jednak, aż takiego, dramatu nie brałyśmy pod uwagę. Nie zdradzajmy jednak szczegółów, by nie zniechęcić potencjalnych czytelników do lektury. Jest w tej powieści realizm i, tak zwana, prawda psychologiczna, jest też groteska i przerysowanie. Czasem trudno wyłapać, gdzie przebiega granica. Istnieje wówczas ryzyko potraktowania całego zamysłu zbyt dosłownie i „obrażenia się” na pisarkę za jej niekonsekwentny warsztat pisarski. Sama autorka zapewne dobrze się bawiła, tworząc główne postacie powieści. Śmieszna i prowincjonalnie konserwatywna (jak cała jej rodzinka) kochanka Szymona, Dorota, chaotyczny, niezdecydowany, młody współpracownik i powiernik Szymona – Gugel, zbzikowana i neurotyczna partnerka Gugla – to wszystko groteskowe postaci. Czy obrazujące polski charakter narodowy, o ile coś takiego istnieje? Na tym polega gra autorki z czytelnikiem: jeśli tak to widzisz, to twoja sprawa. Pozostaje jeszcze Hanna – żona Szymona. Kobieta z klasą, chłodna i  zdystansowana. Intrygująca. Mierząca się z demonami przeszłości, czyli lękiem przed polskim antysemityzmem, którego doświadczyła w dzieciństwie. Jej przyjazd do Polski to swoista terapia wstrząsowa. To ona była dla nas postacią najprawdziwszą i najbardziej tragiczną jednocześnie. Zachęcamy do lektury.