Wydarzenia

IGNACY KARPOWICZ – SOŃKA

Który to już raz w naszych klubowych lekturach odwieczne motywy literackie: wojna, miłość, historia, czyli obszary, o których, wydaje się, napisano już wszystko. A zatem coraz trudniej pisać o nich tak, by nie popadać w schemat, banał albo, z drugiej strony, niepopularny już dziś zupełnie, patos. Szczęśliwie dla nas, nazwisko autora gwarantowało, że lektura „Sońki” będzie doświadczeniem kontaktu z twórczością najwyższych lotów. Co do tego nie miałyśmy wątpliwości. Jedyna obawa dotyczyła tego, czy ta „wysoka” literatura przypadnie nam do gustu.

Bohaterowie naszej lektury to: Sońka, stara kobieta z podlaskiej wsi oraz Igor, znany dramatopisarz z Warszawy, który przypadkiem trafia w  rodzinne - jak się później okaże - strony. Spotykają się przy drodze, kiedy jemu psuje się samochód, a potem spędzają ze sobą bardzo długi dzień. Okazuje się, że byli sobie nawzajem w tym momencie ich życia potrzebni. Ona znajduje w nim ostatniego, najważniejszego słuchacza, któremu powierza historię swojego dramatycznego życia, (wielkiej, szaleńczej i nieszczęśliwej miłości do esesmana), a on znajduje w jej  opowieści inspirację, możliwość powrotu do własnych korzeni oraz swoiste katharsis.

Dyskusję naszą zdominowała burzliwa wymiana zdań pomiędzy dwiema klubowiczkami reprezentującymi skrajnie odmienne interpretacje powieści. Spór dotyczył charakteru erotycznych przeżyć bohaterki oraz punktu kulminacyjnego historii. Jednakże co do jednego byłyśmy wszystkie zgodne: portret psychologiczny Sońki odmalowany piórem Karpowicza jest doskonały. Autor to, według nas, wnikliwy i wrażliwy badacz kobiecej duszy. O kobietach potrafi pisać pięknie i prawdziwie. Kiedy Sońka mówi o emocjach lub śmierci,  liryzm jej słów, podkreślający siłę miłości i dobroci, jak określiła to jedna z rozmówczyń, chwyta za gardło.

Drugim wielkim atutem tej powieści jest styl, czyniący tę prostą historię dziełem literackim. Jest w nim dystans, ironia, balansowanie na przemian kpiną i patosem, zwodzenie czytelnika wybieganiem od młodości Sońki w teraźniejszość lub przyszłość. Igor bowiem na bieżąco przekształca opowieść staruszki w sztukę teatralną będącą jego własną wersją wydarzeń, co skłoniło nas do refleksji, że  każdy proces opowiadania historii jako takiej jest dyskursem i kreacją.

Inne wypowiedzi członkiń klubu dotyczące omawianej lektury:

-„ Humanitarna wymowa powieści: pochylenie się nad najmarniejszą istotą ludzką”

- „Umiejętne stopniowanie napięcia”

-„Świetny materiał na scenariusz filmowy lub sceniczny”

-„Autoironia, pastisz na środowisko twórców i celebrytów „warszawki”

-„Płynne przeskoki między współczesnością i historią”

-„Relacja czy interpretacja?

-„Język zjawiskowy (poetyckie fragmenty przełamane kolokwializmami)

-„Wydawało się, że to będzie banalna wojenna opowieść, a doznania są  niesamowite”.